Czy rzeczywiście w obawie o tycie i choroby krążenia musimy z niego zrezygnować? Zdecydowanie nie! Za to powinniśmy wiedzieć, jak go wykorzystywać, by nam służył, a nie szkodził. Myśląc „tłuszcze” zwykle nie zastanawiamy się nad rozróżnieniem ich rodzajów. Tymczasem tu właśnie tkwi klucz do wielu błędnych przekonań na temat tego składnika odżywczego. Postaramy się obalić najczęstsze mity i wyjaśnić różnicę między tłuszczami wirowymi (nienasyconymi), i tymi, które niekoniecznie sprzyjają naszemu zdrowiu (czyli nasyconymi).
Od tłustego jedzenia się tyje — MIT
To chyba najbardziej rozpowszechniony w społeczeństwie mit. Aż 8 na 10 zapytanych o to osób ma właśnie takie przekonanie. Tymczasem jest to nieprawda, a raczej niecała prawda. Owszem, jeśli ktoś je codziennie na śniadanie jajka na bekonie, a jego kolacja to kiełbasa popijana piwem, będzie przybierał na wadze i to w szybkim tempie. Nie wynika to jednak bezpośrednio z ilości tłuszczu w diecie, tylko z nadmiernej podaży kalorii na co dzień. Sama kiełbasa ani bekon nie przekształcają się bezpośrednio w oponkę na biodrach czy brzuchu. Ludziom brakuje bowiem enzymu, który pozwalałby na łatwe magazynowanie tłuszczu z pożywienia w tkance tłuszczowej. Jako zapas odkładamy głównie glukozę (cukier), pochodzącą z węglowodanów np. pieczywa, makaronów czy słodyczy. Ich nadmiar wątroba przekształca w trójglicerydy, które wędrują z krwią do tkanki tłuszczowej i odkładają się tam jako rezerwa energetyczna. Zatem tyjemy z nadmiaru cukru, a nie tłuszczu.
Osoby na niskotłuszczowej diecie mogą mieć braki witamin — PRAWDA
Jeśli jemy wyłącznie produkty typu „light”, nazywane również „fit”, a także unikamy tłustych ryb i mięs, prawdopodobnie nie dostarczamy organizmowi wystarczającej ilości niektórych witamin (a dokładnie uniemożliwiamy lub znacznie utrudniamy ich przyswajanie). Chodzi o te, określane kryptonimem ADEK (skrót od nazw witamin A, D, E, i K), które wchłaniają się wyłącznie wtedy, gdy są rozpuszczone w tłuszczach. Pełnią one bardzo wiele ważnych funkcji w naszym organizmie i dlatego właśnie polanie sałatki kilkoma kroplami oleju służy zdrowiu.
Najzdrowszy olej świata to oliwa z oliwek — MIT
Bez wątpienia jest to bardzo zdrowy tłuszcz, ale… nie dla wszystkich. Oliwa jest bowiem znacznie zdrowsza dla mieszkańców krajów śródziemnomorskich niż dla nas — Polaków. Dlaczego tak jest? Chodzi o stosunek ilości dwóch podstawowych kwasów tłuszczowych, czyli omega-6 i omega-3. Pierwsze w nadmiarze nie są już tak korzystne, natomiast tych drugich w polskiej diecie mamy poważny deficyt. Tymczasem w rodzimym oleju rzepakowym jest aż dziesięciokrotnie więcej kwasów omega-3 niż w oliwie, korzystniejsze są też proporcje omega-3 do omega-6. Mieszkańcy Grecji czy Włoch, jedząc na co dzień duże ilości ryb, doskonale wyrównują sobie te różnice. My nie. Nie oznacza to jednak, że nie warto sięgać po oliwę z oliwek. Warto jednak kupować sprawdzone produkty o wysokiej jakości.
Tłuszcz może mieć dobry wpływ na serce — PRAWDA
Ich rola polega głównie na obniżeniu ciśnienia tętniczego i poziomu trójglicerydów oraz podwyższeniu ilości HDL (tzw. dobrego cholesterolu). Zapobiegają także zmianom rytmu serca i zakrzepom krwi. Amerykańskie Towarzystwo Kardiologiczne (American Heart Association) uznaje m.in. spożywanie roślinnych źródeł NNKT za istotny element profilaktyki chorób układu sercowo-naczyniowego.
Dzieci potrzebują kwasów omega do prawidłowego rozwoju — PRAWDA
NNKT, a więc np. kwasy: linolowy (omega-6) i alfalinolenowy ALA (omega-3) są niezbędne do rozwoju np. mózgu malucha i to już od poczęcia. Dlatego tak ważne jest, by kobiety w ciąży dostarczały sobie odpowiednią ilość tych związków (wystarczy 2-3 łyżki oleju rzepakowego dziennie), a potem, podawały go także swoim dzieciom.